-Masz zapisane rejestracje?
-tak, darkness 465683
-Dobra, dzwonie do Maxa, musi nam pomóc-mówie stanowczo i wyciągam komórke po czym wybieram numer do Maxa
-Czego?-słysze w słuchawce i ze zdziwienia podnosze brwi do góry
-Może grzeczniej Greenforest- odpowiadam oschłym tonem
-Um Selena.. przepraszam...
-Ta dobra mniejsza z tym, potrzebna nam jest Twoja pomoc.
-Mów o co chodzi
-Wyszukaj na kamerach przemieszczającej sie w godzinach 21-22 czarnej terenówki z rejestracją darkness 465683
-Daj mi chwile- mówi i po chwili słysze jak wstukuje coś w klawiature -em mam- odzywa się- samochódz zatrzymał się na ulicy golden sunlight pod opuszczonym domem-powiedział- jedyne co mnie zastanawia to to dlaczego jechali okrężną drogą..- mówi
-mhm, dzięki Max- mówie i rozłączam sie
-wsiadać do samochodu i jedziemy -rozkazałam
Na miejsce dotarliśmy 20 minut później, nie ustaliliśmy planu - wiadome było że zabijemy tych skurwieli i zabieramy dziewczyny.
Justin wszedł jako pierwszy,a za nim reszta, gdy weszliśmy do środka rozpoczeła sie strzelanina. Wraz z Leo poszliśmy po dziewczyny, zostawiając reszte w tym chaosie.
Zeszliśmy schodami w dół po drodze zabijając kilka osób, gdy znaleźliśmy sie na dole Leo wywarzał po koleji drzwi,ale w żadnym nie było dziewczyn
-Kurwa gdzie one mogą być- powiedział wkurwiony chłopak
-Właśnie sama kurwa mać nie wiem-warknełam- czekaj tam są jeszcze jakieś drzwi, wskazałam na sam koniec holu
-Idziemy- powiedział po czym pobiegł do tych drzwi.
Brunet miał problem z wywarzeniem drzwi bo nie były z drewna tak jak wcześniejsze,ale w końcu mu sie udało. Szybko do niego dołączyłam i weszliśmy do środka
*Ann*
Obudziłam sie z wielkim bólem głowy, poczułam uścisk na nadgarstkach więc przeniosłam swój wzrok na ręce niestety niczego nie zauważyłam bo było za ciemno ale wyczułam że mam czymś związane ręce.
-Reb?-powiedziałam cicho
-Rebeca?-teraz juz powiedziałam nieco głośniej
-An?-usłyszałam cichy głos dziewczyny
-Gdzie ty jestes?-zapytałam
-Nie wiem, ciemno tu jak w dupie u murzyna - nic nie widze
-ha ha ha co ty nie powiesz
-mhm czuje że jestem przywiązana do czegoś nie wygodnego, boże jak sie stąd wydostane to upierdole tej osobie najważniejszą część jego ciała
Wybuchłam śmiechem na słowa przyjaciółki
-Oj Reb ty nawet w takich sytuacjach potrafisz rozbawić
-Mówie poważnie, masz jakąś mozliwość wydostania sie?
-Um nie jestem za mocno przywiązana- odpowiedziałam próbując sie wyszarpać z uścisku lin co zaprzestałam kiedy poczułam że lina przeciera mi skóre na co syknełam- a ty? -zapytałam
-Ja już prawi... o już!- usłyszałam zadowolony głos dziewczyny
- Ta to teraz mnie odnajdź i mnie odwiąż- zaczełam sie śmiać
-O ile cie znajde ah
-DOBRA STÓJ BO ZARAZ NA MNIE WEJDZIESZ-krzyknełam kiedy poczułam że dziewczyna jest blisko mnie
- Pahahahahha okej -powiedziała i przykucneła i zaczeła szukać moich rąk
-Może mnie nie macaj co- powiedziałam
-Będe- powiedziała i zaczeła się smiać
poczułam że dziewczyna powoli odwiązuje sznur z moich rąk
-Dzięki- powiedziałam kiedy Reb uwolniła moje ręce i ją przytuliłam
-Nie ma za co - przytuliła mnie mocniej
-Dobra trzeba znaleźć ten no włącznik do światła- powiedziałam wstając i instynktownie zaczełam szukać tego czegoś na ścianie. Zrezygnowana usiadłam oparta o ściane kiedy nie udało mi sie znaleźć włącznika.
-Ej An, słyszysz to?
-ym ale co?- zapytałam
-Ktoś własnie próbuje wywarzyc te drzwi- mówi na co sie wstaje i odsuwam sie
-Jezu oby ta osoba nic nam nie zrobiła
Nagle drzwi runeły a we fragmurze pojawiły sie dwie sylwetki. Kiedy moje oczy przyzwyczaiłam sie do światła zilustrowałam te sylwetki i szybko rzuciłam sie w ramiona Seleny,a Reb w ramiona Leo? Leona? Lenarda? nie pamiętam...
-Dziękuję-powiedziała cicho dziewczyna
-Chodźcie -oderwała sie ode mnie Selena i zaprowadziła nas schodami w dół
Przeraziłam sie troche kiedy zauważyłam leżące na ziemi męskie sylwetki na dodatek we krwi.
Po dłuższej drodze wyszliśmy na zewnątrz gdzie czekali wszyscy, po pierdołach typu 'wszystko ok? nic wam nie zrobili? jak sie czujecie? jesteście ranne?' wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy zapewne do domu. Rebeca rozmawiała przez całą droge z Seanem w sumie pasowali by do siebie...
Po jakis kilku minutach samochód zatrzymał sie pod ich domem..
Szczerze to nie rozumiem tego...
Porwali mnie i Rebece, przyjeli nas do ich domu, nie zabili nas, uratowali nas... przecież to bez sens... eh a no tak niby mają mnie obronić przed 'wujkiem', ale po co mieszać w to wszystko Rebece? i to dzisiejsze porwanie... przecież nikt nam nic nie zrobił,nawet do nas nie zszedł, nie groził, nie chciał zabić.... Jaki w tym jest sens?
Wysiadłam z samochodu i razem z Seleną ruszyłam do domu,a reszta za nami. Kojarze ją tylko nie mam pojęcia skąd...
Jedyny plus tego jest taki że zaraz wakacje i nie musze chodzic już do szkoły..
Ciekawe czy rodzice coś podejrzewają...
-An chodź ze mną- powiedział Leo. TA ZAPAMIĘTAŁAM!!!!!!!!!!!!!!!
Poszłam za chłopakiem w kierunku mojego pokoju. Uniosłam do góry brwi kiedy chłopak zaciągnął mnie do łazienki.
Posadził mnie na szafce i wyciągnął apteczke
-Daj nadgarstki- powiedział stanowczo
Pokazałam mu je ,a on przemył je tym gównem do dezynfekcji na co syknełam
-Csi spokojnie już chwila- mówił spokojnym głosem kończąc zawijać w bandarz moje nadgarstki.
-I po wszystkim- zdjął mnie z szafki- Idź sie umyj- szepnął mi na ucho i delikatnie pocałował w policzek po czym wyszedł
Po osuszeniu mojego ciała puchowatym ręcznikiem ubrałam sie w piżame po czym weszłam do pokoju, kładąc sie do łóżka.
----------------------------------------------------------------
WRÓCIŁAM ŁO
HEPI 2K17
JEŚLI WAM SIE ROZDZIAŁ SPODOBAŁ TO SIE CIESZE!
DO NASTĘPNEGO
xx